czwartek, 16 października 2014

Rozdział #5

- Co się tu dzieje? - spytał zaskoczony Louis, patrząc na bałagan powstały w kuchni.
 - Zamiast jeść będziemy sprzątać. - stwierdził smutno. 
Tessa wciąż chichocząc spojrzała na nich i powiedziała 
- Spokojnie moich specjałów spróbujemy kiedy indziej, dziś coś zamówimy. - powiedziała uśmiechając się słodko.
 Chłopcy się roześmieli.
 - Pomożecie nam to ogarnąć? - spytał Niall.
 - A mamy inne wyjście? - spytał sarkastycznie Harry. 

-----------------------------------------------------------


Po wielkim sprzątaniu kuchni, zamówieniu i zjedzeniu trzech dużych pizz, cała szóstka znów siedziała w salonie oglądając powtórki programów i od czasu do czasu ucinając sobie, krótką pogawędkę. Po godzinie 22 Tessa wstała przeciągnęła się i powiedziała 
- Jestem, już zmęczona. Pójdę się wykąpać. Wiecie jak trawić do waszych pokoi? - spytała ziewając i zasłaniając sobie usta dłonią. 
- Tak, na pewno damy sobie radę. Spokojna głowa. - powiedział Louis, puszczając oko do dziewczyny. 
- No, w takim razie dobranoc. - powiedziała i wyszła z salonu. 
Tessa na górze stanęła przed lustrem i przeczesała palcami włosy. 
- Nie możliwe. - powiedziała sama do siebie. - Najbardziej pożądany zespół świata siedzi u mnie w salonie. - mówiła uśmiechając się do swojego odbicia w lustrze.
 - To pewnie tylko sen. Nie chcę by się skończył. - stwierdziła i odkręciła kurek z wodą.
 Tymczasem na dole chłopcy zaczęli lekko dokuczać Niallowi, z powodu zbliżającego się wieczoru z Tessą.
 - Niall, tylko wiesz, nie bądź nachalny. - powiedział Harry.
 - W jaki sensie? - spytał lekko oburzony chłopak. 
- Hah, no wiesz. - powiedział Harry z głupim uśmiechem na twarzy. 
- Wiecie co? Wredni jesteście! - odpowiedział Niall dotknięty do żywego.
 - Wyluzuj Nialler, my się tylko trochę z tobą droczymy, a tak na prawdę to cieszymy się, że w końcu wpadła ci w oko jakaś dziewczyna. - powiedział przepraszającym tonem Harry.
 - Chcemy by wam się udało. - dodał. - więc musisz dobrze wykorzystać pozostały czas i jakoś się do niej zbliżyć. - stwierdził i położył Niallowi rękę na ramieniu.
 Chłopak oparł głowę na dłoniach i spytał smutno - Tylko jak? - stwierdził wpatrując się uparcie w dywan. Louis wstał z fotela i podszedł do ławy i przysiadł na niej na przeciw Nialla.
 - Słuchaj, sam wiesz co się dzieje na koncertach gdy śpiewasz. - powiedział patrząc mu w oczy. 
- Co mam jej zaśpiewać. Nie przychodzi mi na myśl, żadna miłosna ballada. - powiedział smętnie.
 - Co powiesz na " Little Things" ? - spytał Zayn, mrugając do Nialla porozumiewawczo.
 Chłopak przytakną.
 - No to czas i nam się zwijać. - powiedział Harry wstając i podciągając spodnie, które mu ciągle spadały. 
- Widzimy się jutro. Paaa! - rzucił i wyszedł z salonu. 
Pozostali zrobili to samo. Niall został tam sam. Chciał chwilkę pomyśleć, puki Tessa jeszcze brała prysznic. Podszedł do okna i lekko odsuną zasłonę. Nad Londynem widać było piękny księżyc w pełni. 
- No, Niall. - powiedział do siebie. - Bierz się w garść bo możesz stracić na prawdę dużo. - powiedział puścił zasłonę i wyszedł z salonu. 


-------------------------------------
I dziś jestem już z rozdziałem na czas :) Zapraszam do lektury. Jeśli czytacie to komentujcie bo to jest dla mnie motywacja do pisania dalszej części ;) 

sobota, 11 października 2014

Rozdział #4

 - To ja przygotuję wam pokoje. A wy... - przerwała na chwilę namyślając się - obejrzyjcie coś w telewizji! - powiedziała podnosząc pilota i rzuciła go Louisowi.
 Potem wyszła z pokoju. Chłopcy znaleźli coś w telewizji lecz Niall, nie mógł się skupić. 
- W co ja się wpakowałem. - pomyślał chowając twarz w dłoniach. 

---------------------------------------------------------------------

Chłopcy siedzieli dalej w salonie oglądając nudne talk show, gdy po półgodzinie zjawiła się Tessa, z lekkimi wypiekami na policzkach. 
- Już wszystko gotowe. Nie jesteście może głodni? I tak miałam dziś coś ugotować. - powiedziała dziewczyna krzyżując ręce na piersi. 
Chłopcy spojrzeli po sobie, i zgodnie przyznali, że chętnie by coś zjedli. 
- Okay, to idę do kuchni coś przygotować. - powiedziała, powoli obierała kurs na kuchnię, gdy zatrzymał ją głos Nialla.
 - Czekaj! Chętnie ci pomogę. - powiedział wstając z kanapy i nieśmiało uśmiechając się do dziewczyny. Pozostali spojrzeli na niego ze zdziwieniem.
 - No dobrze. - zgodziła się Tessa i wyszła z pokoju. 
Niall poszedł za nią. Myślał, że nadarzyła mu się niepowtarzalna okazja by poznać bliżej dziewczynę, i nie zamierzał jej zaprzepaścić. Kuchnia była bardzo duża. Miała w rogu mały stół z 4 krzesłami, przy oknie z firankami do połowy okna stał zlew. Po prawej od wejścia stała kuchenka, a po drugiej stronie lodówka i przylegające do niej blaty. Obok kuchenki na blacie ciągnącym się aż do okna stały różnego rodzaju zioła jak np. bazylia. Niallowi bardzo się tutaj spodobało.
 - A więc co będziemy gotować? - spytał podwijając rękawy bluzy. 
- Bardzo lubię włoską kuchnię, więc zrobimy pizzę. - odpowiedziała mu dziewczyna wyjmując na blat potrzebne produkty.
 - Okay, też bardzo lubię pizzę. Pozostali zresztą też. - powiedział podchodząc do dziewczyny. 
Rozejrzał się po produktach, które dziewczyna przygotowała do upieczenia pizzy.
 - To co mam robić? - spytał, zerkając ukradkiem na Tessę.
 - Na początek zaczniemy od zrobienia ciasta. - mówiła wysypując mąkę na stolnicę.
 - Pomożesz mi zagnieść ciasto? - spytała Tessa odwracając głowę w stronę chłopaka.
 - Jasne. - odpowiedział ochoczo Niall.
 Irlandczyk, podszedł do tego za mocno i tumany kurzu z mąki wzniosły się w powietrze osadzając się na ich włosach. 
- Co robisz?! - krzyknęła dziewczyna.
 - Jejku, wybacz mi. Na prawdę nie chciałem. - powiedział zdenerwowany Niall, wytrzepując mąkę z włosów. 
- Na wet nie wiesz co zrobiłeś. - powiedziała Tessa z chytrym uśmiechem na twarzy.
 - A mianowicie? - powiedział Niall. I po chwili dostał w twarz garścią mąki.
 - Hahahahaha, jesteś bardzo zabawna. - odpowiedział roześmiany chłopak. 
Dziewczyna tylko uśmiechnęła się na te słowa i zaczęła wytrzepywać mąkę ze swych długich włosów. Lecz po chwili Niall odpowiedział dziewczynie tym samym. I tak rozpoczęła się wojna na mąkę. Oboje chichocząc, obrzucali się w najlepsze, nie zważając że podłoga pokrywa się już cieką warstwą pyłu. Po kilku chwilach do kuchni przyszli pozostali sprawdzić co się dzieje. Byli zdziwieni tym co zobaczyli, oraz tym, że Niall zrobił się śmielszy do dziewczyny. Gdy ta dwójka ujrzała resztę grupy, skończyli wojnę na mąkę. 
- Co się tu dzieje? - spytał zaskoczony Louis, patrząc na bałagan powstały w kuchni.
 - Zamiast jeść będziemy sprzątać. - stwierdził smutno. 
Tessa wciąż chichocząc spojrzała na nich i powiedziała 
- Spokojnie moich specjałów spróbujemy kiedy indziej, dziś coś zamówimy. - powiedziała uśmiechając się słodko.
 Chłopcy się roześmieli.
 - Pomożecie nam to ogarnąć? - spytał Niall.
 - A mamy inne wyjście? - spytał sarkastycznie Harry. 

----------------------------------------

Tak wiem !!!!!!!!!! Znowu spóźniona. Przepraszam was bardzo <3 Jeśli dam radę w przyszłym tygodniu dodam dwa rozdziały :) 

sobota, 4 października 2014

Rozdział #3

- Chodźcie do salonu, chyba że dalej chcecie okupować drzwi. - powiedziała kierując się w stronę salonu.
Chłopcy niepewnym krokiem ruszyli za nią. 

-------------------------------------------------------------------------------

Salon na pierwszy rzut oka wydawał się bardzo rodzinnym i pełnym ciepła miejscem. Przy ścianie stał duży telewizor z głośnikami, przed nim stała brązowa, drewniana ława za nią duża skórzana kanapa i dwa fotele bo bokach ławy. Na ścianach jak można się było domyślić masa fotografii całej rodziny oraz dzieci. Chłopcy usiedli na kanapie. Dziewczyna zasłoniwszy okna usiadła na fotelu i ponownie lustrowała ich wzrokiem. Po chwili niezręcznej ciszy, Liam zabrał głos 
- Ty wiesz kim my jesteśmy, a my nie wiemy jak się nazywasz i komu powinniśmy być wdzięczni za schronienie. - powiedział siadając wygodniej na kanapie pomiędzy Zaynem a Niallem. 
Dziewczyna odgarnęła niesforny kosmyk włosów za ucho i odpowiedziała 
- Nazywam się Tessa. Tessa White. - powiedziała.
 - No dobrze, to mamy pytanie urzędowe do ciebie. Do kiedy możemy zostać? - spytał Harry.
 - Rodzice wracają w niedzielę wieczorem. Ale zaraz... Wy chcecie tu zostać na cały weekand? - spytała zaskoczona.
 - W pewnym sensie to tak. - powiedział Harry. 
- Ale mam jeden warunek - powiedziała Tessa podnosząc palec wskazujący do góry. - Nikt nie może się dowiedzieć, że tu byliście. Bo sami rozumiecie jak to wygląda. Ja jedna a was pięciu... - zakończyła nieśmiało spuszczając wzrok. 
Chłopcy pewnie, że rozumieli, a Niallowi perspektywa spędzenia 2 dni z Tessą bardzo odpowiadała. 
- Muszę was gdzieś ulokować na noc. Do wyboru macie kanapę tutaj, łóżko rodziców siostry i kanapa u mnie w pokoju. - powiedziała siadając wygodniej w fotelu. 
- Daj nam chwilkę musimy to obgadać. - odpowiedział jej Harry. Chłopcy wstali i ustawili się w kole by obgadać obecną sytuację. 
- To tak - zaczął Liam. - Harry ty śpisz w pokoju siostry, Ja i Lou w pokoju rodziców, Zayn kanapa a Nialler idzie do pokoju Tessy - powiedział z chytrym uśmiechem na twarzy.
 Niall zrobił się nagle poważny, chcąc ukryć zmieszanie na stałą sytuacją 
- Czemu ja? - spytał patrząc bezczelnie Liamowi w oczy.
 - Nie wciskaj nam teraz kitu. Wszyscy widzieliśmy jak się na nią patrzyłeś. - powiedział dalej z uśmiechem przyklejonym do twarzy. 
Pozostali przytaknęli Liamowi. Po tych słowach Niall zmieszał się jeszcze bardziej.
 - Niech już wam będzie. - powiedział. 
- To jak już ustaliliście? - spytała Tessa wyglądając na nich z fotela.
 - Pewnie. - powiedział Harry. I powtórzył Tessie wszystko co ustalili.
 - To ja przygotuję wam pokoje. A wy... - przerwała na chwilę namyślając się - obejrzyjcie coś w telewizji! - powiedziała podnosząc pilota i rzuciła go Louisowi.
 Potem wyszła z pokoju. Chłopcy znaleźli coś w telewizji lecz Niall, nie mógł się skupić. 
- W co ja się wpakowałem. - pomyślał chowając twarz w dłoniach. 


------------------------------------------------------

Przepraszam za spóźniony rozdział, ale ostatnio jakoś słabo u mnie z weną. Liczę, że rozdział wam się podoba, czekam na wasze opinie w komentarzach :) Do czwartku! 

czwartek, 25 września 2014

Rozdział #2

- Chłopaki! Szybko! - krzyczał gestykulując na otwarte drzwi. 
Fanki zostały za rogiem, to był wyścig z czasem. W ostatniej chwili Louis dopadł do drzwi i Niall zamkną je na zamek. Zmęczeni sapali i osunęli się na podłogę.
 - Wciąż nie wierzę, że nam się udało. - powiedział Harry ocierając pot z czoła i próbując uspokoić oddech.
 Pozostali twierdząco pokiwali głowami. Nie myśleli o tym, że wtargnęli do czyjegoś domu.
 - Kim jesteście i co robicie w moim domu?!
------------------------------------------------------------------

Spytała dziewczyna stojąca w holu, trzymająca nad głową srebrny kij do golfa. Ciemne, brązowe włosy, z czerwonymi wyblakłymi już pasemkami splecione miała w luźny warkocz. Ubrana była w za dużą koszulkę z logo zespołu, którego chłopcy nie znali. Do tego czarne leginsy. Prezentowała się naturalnie i pięknie. Chłopców zamurowało. W szczególności Nialla. Wpatrywał się w nią tymi swoimi niebieskim oczami i nie mógł się napatrzeć. Urzekało go w niej dosłownie wszystko. Nie zauważył na wet, że szczęka powoli opadała mu do dołu.
 - Nie gap się tak bezczelnie! - sykną Liam.
 Niall z lekkim szczęknięciem zębami zamkną usta i spuścił nieśmiało wzrok. Dziewczyna patrzyła na nich przestraszona, nadal nie opuszczając kija do golfa znad głowy. Harry zebrał się do kupy, wstał otrzepał ubranie i pokazał dziewczynie pokojowo podniesione dłonie. 
- Spokojnie. Nie mamy złych zamiarów. My tylko... - nie zdążył dokończyć, gdyż na ulicy rozległ się ogłuszający hałas.
 Dziewczyna opuściła kij i podeszła do małego okna obok drzwi i spojrzała na tłum kłębiący się na ulicy i przeszukujący krzaki i żywopłoty oraz dziewczyny w różnym wieku pukające do domów i odprawiane z niczym. - O matko, co to za dzicz! - Powiedziała z ogromnym zdziwieniem na twarzy, nadal nie odrywając wzroku od okna. 
- Żadna dzicz tylko nasze fanki. - sprostował Louis.
 Dziewczyna ponownie skanowała chłopców wzrokiem. 
- Hmm... Jakoś was nie kojarzę. - stwierdziła, przekrzywiając głowę na bok. 
- Jesteśmy One Direction. Nie możliwe być o nas nie słyszała. - Powiedział zdziwiony Harry, delikatnie wyglądając za okno.
 - Aaa teraz już wiem! Moja młodsza siostra was uwielbia. - powiedziała lekko się uśmiechając.
 Niall od razu odpowiedział jej szerokim uśmiechem. 
- Powinna żałować, że wyjechała z rodzicami na weekend. - dodała odkładając kij do schowka. 
- Chodźcie do salonu, chyba że dalej chcecie okupować drzwi. - powiedziała kierując się w stronę salonu.
Chłopcy niepewnym krokiem ruszyli za nią. 

--------------------------------------------------
Na dziś by było na tyle :) Mam nadzieję, że wam się podoba. Jeśli czytacie to proszę o komentarze pod postem, gdyż motywują mnie one do dalszej pracy. Widzimy się w następny czwartek! XOXO 

czwartek, 18 września 2014

Rozdział #1

* Przed przeczytaniem odsyłam do zakładki o bohaterach * 


W Londynie świtała już piękna wczesna jesień. Ostatnie promienie letniego słońca ogrzewały przechodniów. Harry, Zayn, Louis, Niall i Liam korzystając z przerwy w ich trasie koncertowej postanowili pójść w miasto i odpocząć po wielu koncertach zagranych w niemal każdym zakątku świata.
 - Idealny dzień by spędzić go z kumplami na mieście. - Stwierdził Harry zakładając okulary przeciwsłoneczne. 
- W pełni się z tobą zgadzam. - powiedział Louis, rozglądając się po ulicy. - Ale byłby jeszcze lepszy gdyby się znalazło coś do jedzenia. - powiedział i szeroko uśmiechną się do swoich towarzyszy. 
Pozostali odpowiedzieli mu na te słowa śmiechem. Niall spojrzał na GPS w swojej komórce i oznajmił 
- Tu nie daleko jest fajna knajpka. Może tam się wybierzemy? - spytał i spojrzał po przyjaciołach.
 - Okay! - zgodzili się wszyscy. 
Wolnym krokiem zmierzali do restauracji, gdy nagle za swoimi plecami usłyszeli krzyki.
 - O mój Boże! Przecież to One Direction! - wołały podekscytowane dziewczyny. 
Z każdą chwilą tłum fanek się powiększał. Zayn naciągną kaptur na głowę i patrząc na swoje buty powiedział
 - Inaczej widziałem nasz wolny dzień - stwierdził posępnie.
 Reszta mu przytaknęła.
 - To jak? Dajemy w długą? - spytał Liam i spojrzał po kolegach. 
Po chwili cała piątka zerwała się do szaleńczego biegu. Fanki za nimi zaczęły głośniej krzyczeć i ruszyły za nimi w pogoń. Chłopcy biegli dalej, spoglądając co kilka chwil za siebie. Tłum fanek niebezpiecznie się przybliżał.
 - Sprawdzajcie drzwi! Może któreś są otwarte! - polecił chłopakom Harry. 
Rozpaczliwie mocowali się z klamkami lecz wszystkie były zamknięte. Niall dopadł do przedostatniego domu. Pociągną klamkę i ku jego radości drzwi były otwarte! 
- Chłopaki! Szybko! - krzyczał gestykulując na otwarte drzwi. 
Fanki zostały za rogiem, to był wyścig z czasem. W ostatniej chwili Louis dopadł do drzwi i Niall zamkną je na zamek. Zmęczeni sapali i osunęli się na podłogę.
 - Wciąż nie wierzę, że nam się udało. - powiedział Harry ocierając pot z czoła i próbując uspokoić oddech.
 Pozostali twierdząco pokiwali głowami. Nie myśleli o tym, że wtargnęli do czyjegoś domu.
 - Kim jesteście i co robicie w moim domu?! 

----------------------------------------------------

A więc zaczynam pisać moje pierwsze opowiadanie, które zdecydowałam się publikować :) Rozdziały będę dodawać raz w tygodniu :) spodziewajcie się ich od czwartku do niedzieli. Gdybyście mieli jakieś propozycje co można poprawić lub zmienić dajcie znak w komentarzach :) Pozostałe rozdziały będą dłuższe :)  Miłej lektury.