czwartek, 25 września 2014

Rozdział #2

- Chłopaki! Szybko! - krzyczał gestykulując na otwarte drzwi. 
Fanki zostały za rogiem, to był wyścig z czasem. W ostatniej chwili Louis dopadł do drzwi i Niall zamkną je na zamek. Zmęczeni sapali i osunęli się na podłogę.
 - Wciąż nie wierzę, że nam się udało. - powiedział Harry ocierając pot z czoła i próbując uspokoić oddech.
 Pozostali twierdząco pokiwali głowami. Nie myśleli o tym, że wtargnęli do czyjegoś domu.
 - Kim jesteście i co robicie w moim domu?!
------------------------------------------------------------------

Spytała dziewczyna stojąca w holu, trzymająca nad głową srebrny kij do golfa. Ciemne, brązowe włosy, z czerwonymi wyblakłymi już pasemkami splecione miała w luźny warkocz. Ubrana była w za dużą koszulkę z logo zespołu, którego chłopcy nie znali. Do tego czarne leginsy. Prezentowała się naturalnie i pięknie. Chłopców zamurowało. W szczególności Nialla. Wpatrywał się w nią tymi swoimi niebieskim oczami i nie mógł się napatrzeć. Urzekało go w niej dosłownie wszystko. Nie zauważył na wet, że szczęka powoli opadała mu do dołu.
 - Nie gap się tak bezczelnie! - sykną Liam.
 Niall z lekkim szczęknięciem zębami zamkną usta i spuścił nieśmiało wzrok. Dziewczyna patrzyła na nich przestraszona, nadal nie opuszczając kija do golfa znad głowy. Harry zebrał się do kupy, wstał otrzepał ubranie i pokazał dziewczynie pokojowo podniesione dłonie. 
- Spokojnie. Nie mamy złych zamiarów. My tylko... - nie zdążył dokończyć, gdyż na ulicy rozległ się ogłuszający hałas.
 Dziewczyna opuściła kij i podeszła do małego okna obok drzwi i spojrzała na tłum kłębiący się na ulicy i przeszukujący krzaki i żywopłoty oraz dziewczyny w różnym wieku pukające do domów i odprawiane z niczym. - O matko, co to za dzicz! - Powiedziała z ogromnym zdziwieniem na twarzy, nadal nie odrywając wzroku od okna. 
- Żadna dzicz tylko nasze fanki. - sprostował Louis.
 Dziewczyna ponownie skanowała chłopców wzrokiem. 
- Hmm... Jakoś was nie kojarzę. - stwierdziła, przekrzywiając głowę na bok. 
- Jesteśmy One Direction. Nie możliwe być o nas nie słyszała. - Powiedział zdziwiony Harry, delikatnie wyglądając za okno.
 - Aaa teraz już wiem! Moja młodsza siostra was uwielbia. - powiedziała lekko się uśmiechając.
 Niall od razu odpowiedział jej szerokim uśmiechem. 
- Powinna żałować, że wyjechała z rodzicami na weekend. - dodała odkładając kij do schowka. 
- Chodźcie do salonu, chyba że dalej chcecie okupować drzwi. - powiedziała kierując się w stronę salonu.
Chłopcy niepewnym krokiem ruszyli za nią. 

--------------------------------------------------
Na dziś by było na tyle :) Mam nadzieję, że wam się podoba. Jeśli czytacie to proszę o komentarze pod postem, gdyż motywują mnie one do dalszej pracy. Widzimy się w następny czwartek! XOXO 

czwartek, 18 września 2014

Rozdział #1

* Przed przeczytaniem odsyłam do zakładki o bohaterach * 


W Londynie świtała już piękna wczesna jesień. Ostatnie promienie letniego słońca ogrzewały przechodniów. Harry, Zayn, Louis, Niall i Liam korzystając z przerwy w ich trasie koncertowej postanowili pójść w miasto i odpocząć po wielu koncertach zagranych w niemal każdym zakątku świata.
 - Idealny dzień by spędzić go z kumplami na mieście. - Stwierdził Harry zakładając okulary przeciwsłoneczne. 
- W pełni się z tobą zgadzam. - powiedział Louis, rozglądając się po ulicy. - Ale byłby jeszcze lepszy gdyby się znalazło coś do jedzenia. - powiedział i szeroko uśmiechną się do swoich towarzyszy. 
Pozostali odpowiedzieli mu na te słowa śmiechem. Niall spojrzał na GPS w swojej komórce i oznajmił 
- Tu nie daleko jest fajna knajpka. Może tam się wybierzemy? - spytał i spojrzał po przyjaciołach.
 - Okay! - zgodzili się wszyscy. 
Wolnym krokiem zmierzali do restauracji, gdy nagle za swoimi plecami usłyszeli krzyki.
 - O mój Boże! Przecież to One Direction! - wołały podekscytowane dziewczyny. 
Z każdą chwilą tłum fanek się powiększał. Zayn naciągną kaptur na głowę i patrząc na swoje buty powiedział
 - Inaczej widziałem nasz wolny dzień - stwierdził posępnie.
 Reszta mu przytaknęła.
 - To jak? Dajemy w długą? - spytał Liam i spojrzał po kolegach. 
Po chwili cała piątka zerwała się do szaleńczego biegu. Fanki za nimi zaczęły głośniej krzyczeć i ruszyły za nimi w pogoń. Chłopcy biegli dalej, spoglądając co kilka chwil za siebie. Tłum fanek niebezpiecznie się przybliżał.
 - Sprawdzajcie drzwi! Może któreś są otwarte! - polecił chłopakom Harry. 
Rozpaczliwie mocowali się z klamkami lecz wszystkie były zamknięte. Niall dopadł do przedostatniego domu. Pociągną klamkę i ku jego radości drzwi były otwarte! 
- Chłopaki! Szybko! - krzyczał gestykulując na otwarte drzwi. 
Fanki zostały za rogiem, to był wyścig z czasem. W ostatniej chwili Louis dopadł do drzwi i Niall zamkną je na zamek. Zmęczeni sapali i osunęli się na podłogę.
 - Wciąż nie wierzę, że nam się udało. - powiedział Harry ocierając pot z czoła i próbując uspokoić oddech.
 Pozostali twierdząco pokiwali głowami. Nie myśleli o tym, że wtargnęli do czyjegoś domu.
 - Kim jesteście i co robicie w moim domu?! 

----------------------------------------------------

A więc zaczynam pisać moje pierwsze opowiadanie, które zdecydowałam się publikować :) Rozdziały będę dodawać raz w tygodniu :) spodziewajcie się ich od czwartku do niedzieli. Gdybyście mieli jakieś propozycje co można poprawić lub zmienić dajcie znak w komentarzach :) Pozostałe rozdziały będą dłuższe :)  Miłej lektury.